"Wstań by biec, bo istnieć nie znaczy żyć"
20.07.2012
Leżałam w pokoju na łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałam ze znudzeniem facebooka. O! Któraś z moich koleżanek właśnie znalazła chłopaka, inna byczy się na Krecie, jeszcze inna zaliczyła zgon na imprezie. A ja? Wakacje trwały już miesiąc a ja przez cały ten czas siedziałam zamknięta w czterech ścianach.Od czasu do czasu wyszłam wieczorem pobiegać z Andersem. Nie po to, aby mieć dobrą kondycje, ale żeby pobyć z nim sam na sam bez towarzystwa rodziców.
Przez ostatnie dwa tygodnie byłam niemal kontrolowana przez nich. Ciągle nadzorowali moje posiłki oraz to co robię w pokoju. Obawiali się, że po tym jak powiedzieli mi prawdę o pochodzeniu będę chciała się pociąć czy uciec z domu. Ja natomiast za nic w świecie nie chciałam poznawać moich prawdziwych rodziców. Zostawili mnie w domu dziecka w Norwegii i sami wrócili do Polski. To było chore.
Wieczorny jogging był jedyną odskocznią od nadopiekuńczych rodziców. Myśleli, że z Andersem nic mi się nie stanie, ale oni nie wiedzieli o nim wszystkiego.
Wiele razy Anders wracał zalany do domu z imprezy a ja go kryłam. Kiedyś nawet chciał mnie poczęstować jointem. Powtarzałam mu, że jest sportowcem i nie może sobie niszczyć zdrowia, ale zawsze nasza dyskusja kończyła się kłótnią. W odpowiedzi opowiadał mi o imprezach z Tomem Hilde czy Andersem Bardalem co było usprawiedliwieniem, że "nawet najlepsi czasami przesadzają".
Pewnego ciepłego wieczoru Anders oznajmił, że na jogging wybierzemy się nie w pola dookoła domu a do miasta.
- Muszę wstąpić do sklepu - tłumaczył a ja uwierzyłam. Ubrałam czarne, luźne szorty i obcisły top na ramiączkach a włosy związałam w kitkę jak zwykle. Różnicą było to, że użyłam wodoodpornego fluidu, aby zakryć czerwone plamki na twarzy. To była jedyna cecha, która łączyła mnie i Andersa. Przez tyle lat ludzie mówili, że to słodkie, że to nasza cecha rozpoznawcza a teraz cała ta szopka nie miała już sensu. Oczywiście, nikt ze znajomych nie wiedział o tym, że tak na prawdę jestem Polką i nie mam nic wspólnego z rodziną Fannemelów. Tylko babcia i dziadek znali prawdę, nawet najbliżsi kuzyni nie mieli o niczym pojęcia.
Wyszliśmy razem przed dom i lekko się rozgrzaliśmy. Anders wyglądał inaczej: nie miał opaski, która odgarniała jego włosy z czoła i był lepiej ubrany.
Bez słowa ruszyliśmy poboczem ku miastu. Droga nie była daleka: od pierwszych sklepów dzieliło nas jakieś 500 metrów.
Mijaliśmy kilka supermarketów, lecz Anders nie zatrzymał się przy żadnym z nich co mnie nieco zdziwiło. Byłam jednak tak wykończona, że biegłam nic nie mówiąc.
Nagle skręciliśmy na osiedle domków jednorodzinnych. Nie były to byle jakie domki! Prawdziwe wille, z przepięknymi ogrodami, prawie jak nasz.
- Anders? - zagadnęłam przystając. Mój brat również się zatrzymał i popatrzył na mnie pytająco. Widziałam jak kąciki jego ust podnoszą się w nieznaczny uśmiech - Co ty kombinujesz?
Podszedł do mnie a jego lekki uśmiech przeobraził się w wielki banan.
- Wspominałaś kiedyś, że nie chcesz mieszkać z rodzicami, prawda?
Skinęłam głową. Powoli zaczynałam rozumieć o co w tym wszystkim chodzi.
- Kupiłeś dom?! - zawołałam z niedowierzaniem.
- W sumie to tak - odparł drapiąc się po potylicy jak gdyby nigdy nic - Odłożyłem trochę z wygranych konkursów, od sponsorów też coś wpadło i tak jakoś wyszło.
Rzuciłam mu się na szyję a nogi oplotłam wokół jego brzucha.
- Hej! Ja ważę tylko 60 kilo! - krzyczał Anders uśmiechając się od ucha do ucha.
Szybko uwolniłam go z mojego uścisku i pocałowałam w policzek. Zdałam sobie sprawę, że mam najlepszego brata na świecie, lecz jedna rzecz nie dawała mi spokoju.
- Nie wolałbyś zamieszkać z Evelyn? - zapytałam. Evelyn była jego dziewczyną od około roku i szczerze mnie zdziwiło, że zamiast zaproponować jej mieszkanie, zapytał o to mnie.
Anders spuścił wzrok. Wiedziałam co to oznacza, zbyt dobrze go znałam. Obstawiałam dwie wersje: zerwał z nią albo spotkał inną dziewczynę.
- Chciałem, aby zamieszkała razem z nami, ale jej rodzice... - przerwał żeby złapać oddech - Oni mnie chyba nie lubią.
Odetchnęłam z ulgą. Bardzo lubiłam tą niską brunetkę o charakterystycznych okularach z czarnymi oprawkami. Uwielbiałam z nią rozmawiać, bo nigdy nie narzekała i zawsze była radosna, chociaż los jej nie rozpieszczał.
- Chcesz go zobaczyć? - zapytał po chwili.
Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam i podążyłam za Andersem.
Po kilku minutach moim oczom pokazał się bardzo podobny dom do tego, w którym obecnie mieszkałam. Prostokąt usadowiony poziomo z garażem i dużym wejściem. Dookoła nie było jeszcze posadzonych żadnych ozdobnych roślin. Plusem było już wcześniej zrobione ogrodzenie - jeden kłopot z głowy.
Okrążyliśmy dom i wtedy zrozumiałam, że dom jest całkiem inny. W tyle znajdował się pokój, który od zewnętrznej strony zbudowany był tylko z okien! Nie było ściany, tylko szklane, przeźroczyste okna.
Zauważyłam również, że ten pokój jest już umeblowany. Weszłam do środka i zdałam sobie sprawę, że Anders urządził dom w tajemnicy przede mną.
- Spokojnie, twój pokój jest pusty, urządzisz go sobie jak będziesz chciała - powiedział widząc moje zaniepokojenie.
- Znając ciebie zaczynałam się niepokoić, że pomalowałeś mi pokój na oczojebny czerwony - odetchnęłam z ulgą.
- Za kogo ty mnie masz?! - oburzył się udawanie - Ja bym go machnął na różowo, tak w twoim stylu - powiedział i dostał ode mnie kuksańca w bok.
Oglądnęłam jeszcze raz cały dom. Na parterze znajdowała się kuchnia, jadalnia, salon oraz duża łazienka. Na piętrze był mój pokój z łazienką i garderobą, pokój Andersa (chyba największy w całym domu), strych oraz pokój gościnny. Wszystko było urządzone w bardzo dobrym stylu co wcale nie pasowało do mojego brata.
- Evelyn maczała tu palce? - zapytałam kiedy wracaliśmy spacerem do domu.
- Troszeczkę - odparł jakby od niechcenia. Patrzyłam na niego z miną, która wyrażała zdumienie i niedowierzanie - No co?
- Ten dom jest za ładnie umeblowany jak na ciebie. Ty masz problem z dopasowaniem ubrań a co dopiero koloru ściany z dywanem! - powiedziałam szczerze.
- No dobra, ona wybierała wszystkie meble.
- Może jeszcze kiedyś z nami zamieszka, przecież jest pełnoletnia - próbowałam go pocieszyć.
- Tsaaa... - bruknął. Dlaczego typowy Anders był taki typowy?! Czy żadna z jego odpowiedzi nie mogła być konkretna?!
- Jest jeszcze coś - zagadnął po kilku minutach. Popatrzyłam na niego pytająco. Myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy kiedy Anders oznajmił - Jedziesz ze mną na Letnie Grand Prix do Wisły.
Byłam nieco rozczarowana. Myślałam, że zaoferuje mi wycieczkę do Hiszpanii czy Włoszech, żeby byczyć się na leżakach i nie robić kompletnie nic. Tymczasem zaproponował mi wyjazd na zawody do Polski, gdzie prawdopodobnie pogoda będzie kiepska i ciągle będę musiała znosić towarzystwo napalonych fanek. Wielkie dzięki.
- Kto jedzie z Norge? - zapytałam z cieniem nadziei, że wymieni w grupce osób nazwisko "Hilde".
- Bardal, Bjoern, Vegard, Stjernen... A no i Tom oczywiście! - dodał.
Odetchnęłam z ulgą. Tom był moim przyjacielem odkąd Anders zaczął skakać w Pucharze Świata. Często z nim rozmawiałam podczas konkursów w Norwegii, które miałam okazję oglądać na żywo. Uwielbiałam jego żarty i luzackie podejście do... właściwie wszystkiego.
- W sumie i tak nie mam nic do roboty - powiedziałam siląc się na uśmiech.
Po raz pierwszy tego wieczoru widziałam jak Anders szczerze się cieszy. Widocznie było to dla niego ważne, abym uczestniczyła razem z nim w konkursach. Może było to związane z tym, że nie jesteśmy spokrewnieni? Może w ten sposób chciał mi pokazać, że kocha mnie pomimo, że nie jestem jego rodzoną siostrą? Zaraz, zaraz. Konkurs odbywał się w Polsce! Czyli będę miała okazję poznać chociaż trochę mój rodzimy kraj. Wyjazd do Wisły z każdą chwilą wydawał mi się coraz to bardziej sensowny. Z optymizmem wsiadłam na pokład samolotu dokładnie 19 lipca 2012 roku.
_____________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ
Hej! Oddaję do waszej oceny pierwszy rozdział. Nie dzieje się za dużo, ale jakoś muszę przejść do konkretów :D Następne 2-3 rozdziały to będzie opis LGP 2012. Postaram się jak najwięcej śmiesznych sprzeczek Norwegów napisać :))
Od razu podkreślam, że nie zamierzam tutaj uprawiać kazirodztwa ani nic z tych rzeczy! Więź pomiędzy Andersem a Milą jest tylko i wyłącznie rodzinna.
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Dziękuję za wszystkie komentarze pod prologiem! To na prawdę daje mi dużo motywacji :)
I'll be the one if you want me to
Whole world is watching
I'll be the one if you want me to
Whole world is watching
Świetny :)
OdpowiedzUsuńAnders^^ też chcę takiego brata :)
Oj w Polsce na pewno sie duzo wydarzy :D
Czekam na nn i pozdrawiam :***
Polska... łohoho, albo i jeszcze więcej się wydarzy ^^
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że Anders kupił dom i chce z nią mieszkać. Szkoda, że rodzice jego dziewczyny są temu przeciwko, było by jeszcze fajniej :D
Świetny rozdział, jak i cały blog, omonmomonom (tak będę Ci to powtarzać przy każdym rozdziale :*)
Czekam na kolejny <3
fajny :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział xx
Rozdział super! Świetnie, że Anders kupił dom w którym chce zamieszkać z Milą i Evelyn :) Chociaż tej drugiej nie pozwalają rodzice, ale może się to zmieni? Pozdrawiam i buziaki ;***
OdpowiedzUsuńświetny. :) / Vika
OdpowiedzUsuńGenialny! :)) Tylko za krótki :P Widać, że Anders się stara :)) No i z "siostrą" jedzie do Polski, chce mieszkać, no i czego chcieć więcej od brata? :D Coś mi się wydaje, że ten pobyt w Wiśle zmieni życie naszych bohaterów o 180 stopni :P No ale co będzie to będzie :)) Czekam z niecierpliwością na nexta :D Najlepiej jakoś szybko ;)
OdpowiedzUsuńWeny, pozdrawiam ;*
Świetny rozdział, w ogóle masz bardzo fajny styl pisania :3 Szkoda, że tak krótko ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że w Polsce podczas LGP sporo się wydarzy ^^
Życzę duuużo weny :*
GENIALNY! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam jak piszesz ;*
Anders jest super bratem ^^
Czekam na dwójeczkę ;) /Kasia Lewandowska-Reus .
Świetny rozdział, coraz bardziej mnie wciąga to opowiadanie, Anders to super brat, sama bym chciała takiego ♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nowy rozdział ;*
Świetny :)
OdpowiedzUsuńAnders taki troskliwy brat. Polubiłam Go z miejsca :)
Czekam na opis LPG i sprzeczki Norwegów xD
Pozdrawiam :*
Anders, taki słodki i troskliwy brat, sama bym takiego chciała!:)
OdpowiedzUsuńszkoda, że rozdział krótki, ale nadrabiasz jakością
czekam na następny
Świetny pierwszy rozdział :) Tak prawdziwie napisany :D
OdpowiedzUsuńAnders to super chłopak. Mogłybyśmy go schrupać, jak czekoladowe ciasteczko :D
Coś czujemy, że w Polsce może się wiele zdarzyć, więc czekamy z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
Całusy, Milka i Molly :**
PS. Jeśli masz ochotę, zapraszamy do nas :)
Bardzo fajny rozdział :D
OdpowiedzUsuńA takim bratem bym nie pogardziła :3
Jestem ciekawa co wydarzy się w Polsce :3
Czekam na nowy :*
Witaj :*
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką fanką Fannemela, więc nie trafiłabym tu, gdybyś mnie nie zawiadomiła. Lubię Norwegów, są bardzo sympatyczni i ogólnie sprawiają wrażenie szalonych ludzi, ale muszę spytać: dlaczego nie ma Stjernena? Buuuu! Zobaczyłam go na fotce i już prawie miałam podskoczyć już do góry i piszczeć jak głupia, a tu... nie ma go :P No, ale są inni, więc nimi się zadowolę oraz oczywiście ciekawą fabułą.
Z treści nie dowiedziałam się wiele, bo to sam początek, ale zakreślona została skomplikowana sytuacja bohaterki, i to mnie zainteresowało. Jestem ciekawa jak poprowadzisz historię dalej i w jaki sposób ją rozbudujesz. Nie ma się do czego przyczepić. Rób dalej to, co sobie zaplanowałaś. Życzę dużo, dużo weny i pozytywnych emocji przy tworzeniu.
Pozdrawiam!
http://mein--weltschmerz.blogspot.com/
oo zamieszka z nim!! :3 i jeszcze wyjazd do Polski!! :D no cudo!! :D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne!! :*
Kupił dom, ha! Jak fajnie. I ten wyjazd do Wisły. ;) Kocham ekipę Nerwegów. I jak widzę imię Bjoern to się szczerzę, jak głupi do sera XD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero teraz nadrabiam, ale niestety nie miałam wcześniej czasu. :c
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny.
Rozbawiło mnie troszkę. ;)
Nie dziwię się, że dziewczynie trudno się odnaleźć. Dowiedziała się, że jej rodzice nie są jej prawdziwymi rodzicami... ale wszystko się poukłada. ;)
Jak tylko wrócę ze szkoły zaglądam na 2 rozdział. :)
Buziaki :*
Wizerunek Andersa (starszego brata, a jednocześnie sportowca) wracającego wstawionego z imprezy albo w otoczeniu zupełnie innych używek przekracza granice mojej wyobraźni. Wycieczka do Wisły? Że do Polski? Już? To dobrze, że Mila wreszcie pozna trochę kraj swoich biologicznych rodziców. Sama pewnie nigdy nie przestanie czuć się Norweżką, przecież tam się wychowała. Ciekawe, cóż takiego tam się wydarzy. Więcej Team Norway, taak:D
OdpowiedzUsuńAnders nie jest taki święty, jak wszyscy myślą. I dobrze :D
OdpowiedzUsuńWidać, że Anders i Mila są ze sobą zżyci, a ta sytuacja, że mila jest adoptowana, jeszcze bardziej ich do siebie zbliżyła.
To bardzo miłe z jego strony, że kupił dom i zaproponował siostrze, by z nim zamieszkała. Aż sama chciałabym mieć takiego brata! :)
Ciekawa tylko jestem, co na to ich rodzice, zachwyceni raczej nie będą.