piątek, 24 października 2014

6 - Boli

"Right from the start you were a thief, you stole my heart and I your willing victim"



20.07.2012

Gregor
Miałem ochotę go zabić. Byłem rozpalony do granic możliwości za sprawą tej uroczej blondynki a on jak gdyby nigdy nic przerywa moją, a raczej naszą ekstazę. Przed rzuceniem się z pięściami na bruneta powstrzymała mnie Mila, której dotyk sprawił, że moje dłonie się rozluźniły.
- Pójdę już - powiedziała szeptem, ubrała kurtkę i wyszła z wyraźnym zmieszaniem na twarzy.
Mój starszy kolega wszedł do pomieszczenia i usiadł na ławce. Odruchowo poprawiłem włosy i założyłem czapkę z napisem sponsora - "Red Bull".
Próbowałem zachować spokój i nie wykrzyczeć wiązanki przekleństw w stronę Andreasa, co było dla mnie cholernie trudne. Byłem tak blisko, już prawie ją miałem!
Chciałem w milczeniu wyjść i pokręcić się przy tych prześlicznych polskich fankach. Rany, jakie one były piękne! Jednak żadna z nich nie dorównywała Mili, mojej małej, słodkiej Norweżce. Szczerze mówiąc, nie wygląda jak typowa dziewczyna ze Skandynawii. Zjeździłem pół świata, wielokrotnie bywałem na północy i dałbym sobie rękę uciąć, że blondynka nie ma nic wspólnego z tamtejszymi stronami.
Już miałem otworzyć drzwi w celu wyjścia, ale zatrzymał mnie głos Andreasa:
- Jak tam ci się powodzi z Sandrą, chyba kiepsko, co?
Odwróciłem się i stanąłem do niego przodem. Na twarzy trzydziestolatka malował się uśmiech z odrobiną drwiny i wyższości. Nie mogłem mu sprawić tej przyjemności i przyznać się do błędu.
- Daj spokój. To dziewczyna na jedną noc - powiedziałem udając stanowczość choć w środku czułem się podle mówiąc o niej w taki sposób.
Austriak wstał i w tym momencie nasze twarze znajdowały się na równi, dzięki czemu mógł łatwo odgadnąć kiedy kłamię.
- Od kiedy ty szukasz dziewczyny na jedną noc? Zawsze byłeś ułożony, wierny Sandrze, nigdy nie poszedłeś z nami na panienki a teraz co? Chwytasz się pierwszej lepszej - powiedział spokojnie akcentując każde słowo.
Miał mnie. Nigdy w życiu nie poszedłem z chłopakami do burdelu. Ja i Morgi zawsze zostawaliśmy w hotelu, chociaż tamci się z nas śmiali, że nie jesteśmy prawdziwymi facetami. Ostatnio sytuacja diametralnie się zmieniła.
Nie czułem do Sandry już tego samego co kilka lat temu. Wiele osób mi powtarzało, że jest ze mną tylko dla sławy a ja zaprzeczałem. Chciałem jej się nawet oświadczyć! Od tej decyzji powstrzymały mnie pewne zdjęcia, które ktoś przesłał mi na pocztę mailową. Fotografie przedstawiały Sandrę i jakiegoś starszego faceta siedzących w kawiarni. Miałem nadzieję, że to zwykłe spotkanie biznesowe, ale kiedy wszystko sobie przemyślałem, doszedłem do wniosku, że ona faktycznie może mnie zdradzać.
Nie spaliśmy ze sobą już od pół roku. Ciągle mówiła, że boli ją głowa, a ja dawałem się na to nabrać, przytulałem ją i obdarzałem swoim ciepłem. Myślałem, że kobiety po prostu tak mają.
Potem te uniki co do konkursów. Prosiłem ją, aby pojawiła się na ostatnim konkursie w Niemczech, ale ona zbywała mnie wymówką dotyczącą pracy. Jechała tylko wtedy, jeśli jakaś jej koleżanka zdecydowała się pojechać z nią.
Wreszcie dałem sobie spokój kiedy ujrzałem te zdjęcia. Owszem, nie zerwałem z nią, ale nasze kontakty ograniczały się do dwóch dni wciągu tygodnia. Nie miałem odwagi zapytać jej czy wciąż mnie kocha, bo bałem się odpowiedzi.
Minuty mijały a ja nie wiedziałem co mam powiedzieć. Każda sekunda działała na moją niekorzyść a Andreas znakomicie zdawał sobie z tego sprawę.
- Zakochałeś się. Ona w ogóle nosi stanik? Człowieku! Ogarnij się! - potrząsnął mną - To jeszcze dziecko. Ty potrzebujesz dojrzałej kobiety!
Nie mogłem wytrzymać. On obrażał Milę! Kofler dostał ode mnie w twarz z pięści tak mocno aż poleciała mu krew z nosa. Czułem jak cała złość uszła ze mnie w ułamku sekundy.
- Przepraszam - zaśmiał się chwytając za nos - Zapomniałem, że ty też jesteś jeszcze dzieckiem.
- To nie twoja sprawa, Kofler. Trzymaj się ode mnie i od niej z daleka - powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.
Zanim zamknąłem je z hukiem zdążyłem usłyszeć ostatnie zdanie, które całkowicie mnie pogrążyło:
- Ciekawe co Sandra powie jak zobaczy cię jutro z tą Norweżką na zawodach.
Jestem idiotą. Zapomniałem, że wszystkie dziewczyny, narzeczone i żony Teamu Austrii przyjeżdżają jutro na zawody indywidualne. Wpadłeś Schlierenzauer, oj wpadłeś.

*

21.07.2012

Tom
Stałem przy oknie razem z Milą obserwując jak deszcz zalewa skocznię Malinkę. Dzień zawodów. Co prawda, zakwalifikowałem się dopiero w trzeciej dziesiątce, ale ten wynik nie miał znaczenia. Miałem zamiar zrobić wejście smoka i skoczyć na podium.
Obydwoje opieraliśmy się o parapet drewnianego domu. Znajdowaliśmy się w pomieszczeniu przypuszczam dla przedskoczków. Było tam wiele kombinezonów w zaskakująco małym rozmiarze.
Dziewczyna od wczorajszego wieczoru była jakaś nieobecna, ciągle zamyślona. Ciężko było mi do niej dotrzeć, była młodsza o 8 lat! Może i zachowywałem się jak nastolatek, ale moje myślenie zmieniło się o 180 stopni. Nie pamiętałem już jak gadać o tych rzeczach z małolatami.
Postanowiłem nie zaczynać rozmowy poprzedniego dnia. Widziałem jak pod koniec kwalifikacji spanikowana tłumaczyła coś Anette. Potem wieczorem obydwie nie były na kolacji, chyba siedziały w pokoju blondynki.
Rankiem obydwie dziewczyny słowem się do mnie nie odezwały. Nie pojechały na trening, dopiero pojawiły się na serii próbnej. Zauważyłem, że Mila weszła na poddasze małego drewnianego domku przy skoczni, więc postanowiłem iść za nią i wreszcie zapytać się jej o co chodzi.
Na początku nie zauważyła mojej obecności, bo wpatrywała się w krajobraz za oknem. Delikatnie starając się nie tupać podszedłem do niej i oparłem się o parapet. Lekko wzdrygnęła się na mój widok, chyba ją wystraszyłem. Uśmiechnąłem się i również popatrzyłem przez okno, z którego był wspaniały widok na cały obiekt skoczni.
- Coś czuję, że to będzie twój dzień - powiedziała wciąż patrząc w niewidoczny punkt na horyzoncie.
Zerknąłem na nią. Była bez makijażu, w związanych włosach, dresowych spodniach i sportowej kurtce. Całkowite przeciwieństwo córki trenera, Anette. Mimo, że Mila nie przywiązywała zbytniej uwagi do ubioru, wygląda zadbanie i w pewien sposób przyciągająco. Całą swoją sylwetką sprawiała, że chciało się ją zamknąć w swoich ramionach już na całe życie.
- Wyczuwam lekki sarkazm - odparłem.
- Mówię poważnie, możesz wykorzystać to, że inni przy takich warunkach się załamią - powiedziała odwracając głowę z moją stronę.
Jej oczy były nieobecne, rozbiegane a usta nie formowały się w uśmiech. Przeczuwałem, że nie spała w nocy, a jeśli już to bardzo mało. Chyba zauważyła moje zmieszanie, bo zapytała:
- Co się dzieje?
- To chyba ja powinienem cię o to spytać.
Spuściła wzrok i zagryzła kącik dolnej wargi. Uwielbiałem kiedy to robiła nieświadomie, wyglądała wtedy tak niewinnie...
- Chodzi o Gregora? - ciągnąłem.
Przez chwilę nic nie odpowiadała. Z wciąż spuszczonym wzrokiem zdecydowała się przemówić:
- Wczoraj pierwszy raz się pocałowaliśmy i... Nie czuję się z tym dobrze.
Teatralnie uniosłem brwi udając zdziwienie.
- Dlaczego? Przecież mówiłaś, że...
- Wszedł Andreas Kofler - przerwała mi - Gregor się bardzo zmieszał, miałam wrażenie, że chciał zapaść się pod ziemię, bo jego kolega przyłapał go ze mną. Trochę zabolało.
Bez wahania przytuliłem ją do siebie, kojąco głaszcząc po głowie. Czułem jej łzy na rękawie bluzki, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Staliśmy tak dopóki nie usłyszałem głosu Stjernena z dołu:
- Tom! Zaraz skaczemy w serii próbnej! - krzyczał.
- Już idę! - odparłem.
Wypuściłem Milę z moich objęć i już miałem schodzić na dół kiedy powiedziała:
- Nie mówi nic Andersowi.
- Nie ma sprawy, od czego ma się przyjaciół - odpowiedziałem uśmiechając się.
Wyszedłem na zewnątrz. Na szczęście już nie padało a za ciemnymi chmurami dało się dostrzec świecące słońce. Poszedłem do naszego domku, aby się przebrać. Po drodze minąłem się z kilkoma Austriakami, w tym z Koflerem, który dziwnie mi się przyglądał.
Następnie moje oczy napotkały widok, który sprawił, że ciśnienie niebezpiecznie mi się podniosło. Moim oczom ukazał się Gregor Schlierenzauer, który trzymał jakąś blondynę z rękę i szedł z moją stronę z głupim uśmieszkiem. Od razu do mojej głowy nadeszła myśl, że Mila za żadne skarby nie może tego zobaczyć.




_______________________________________

Witam po dwutygodniowej przerwie! :D Nawet nie wiecie jak się cieszę, że mogę tu coś napisać. Ostatnio z moją weną i czasem (!) jest baaaardzo kiepsko. Niestety wolną chwilę mam tylko w piątki wieczorem, którą decyduję się przeznaczać na czytanie i pisanie :)) Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Tym razem trochę smutniejszy i to właśnie jest takie małe wprowadzenie do punktu kulminacyjnego. Bez obaw, to nie jest jeszcze nawet połowa bloga! xD

Ponownie zachęcam do zapoznania się z nowym blogiem, który jeszcze nie został rozpoczęty -----> W poszukiwaniu szczęścia.

I'll be the one if you want me to
Whole world is watching
Sztuka wyboru

piątek, 10 października 2014

5 - Czuję

"Just like the clouds my eyes will do the same if you walk away"

19.07.2012

Ciężko opisać uczucie, które towarzyszyło mi kiedy Gregor był tak blisko. Byłam w stanie usłyszeć szalone bicie jego serca. Za każdym razem, kiedy brałam wdech mogłam poczuć zapach perfum, którymi była przesiąknięta jego bluza. I jeszcze ten pocałunek w czoło... Głupie, małe musknięcie ciepłych ust skoczka sprawiło, że poczułam się bezpiecznie jak jeszcze nigdy wcześniej. Wreszcie nie uciskała mnie nieistniejąca gula w okolicach żołądka. Zamiast tego byłam w stanie odczuć przyjemne mrowienie.
Po wypowiedzianym zdaniu Austriak znów popatrzył mi w oczy i ruchem głowy dał mi znać, abyśmy wracali. Bez słowa ruszyłam w kierunku hotelu ze wzrokiem wbitym w beton.
Jak mam się teraz zachować? Może powinnam coś powiedzieć? Co jeśli on się mną bawi?
Gregor jakby w odpowiedzi na moje pytania zadawane w myślach ujął moją dłoń i razem ze swoją schował w kieszeni dresu.
- Chyba zmarzłaś - zagadnął - Twoja ręka jest lodowata.
- Zawsze tak mam. Zimne dłonie i stopy pomimo, że na zewnątrz temperatura wynosi 30 stopni - wytłumaczyłam.
- To słodkie - odparł na co mimowolnie się uśmiechnęłam - Cała jesteś urocza - dodał lekko zaciskając moją dłoń.
Szczerze? Pierwszy raz ktoś mi powiedział, że jestem urocza. Wiele razy słyszałam, że jestem ładna, mądra, inteligentna, zabawna. Może dlatego, że po prostu nigdy nie starałam się zachowywać... uroczo. Jak to w ogóle jest zachowywać się uroczo? Bo chyba nie polega to na ciągłym zamartwianiu się o swoją przeszłość i przyszłość.
- Przesadzasz - odparłam starając się ukryć zakłopotanie pod kosmykami rozpuszczonych blond włosów.
- Nieprawda. Jesteś taka, że mógłbym cię tulić i tulić i nigdy by mi się nie znudziło - powiedział stanowczo. Nie był w stanie pohamować ciągłego uśmiechu widniejącego na jego podłużnej twarzy.
Miałam odpowiedzieć: "Nie mam nic przeciwko", lecz zorientowałam się, że doszliśmy już do hotelu. Naszą przyjemną rozmowę przerwał jakiś mężczyzna z kamerą w ręku. Łatwo można było się domyślić, że stał przed nami dziennikarz.
- Gregor! Tutaj jesteś! Mógłbym prosić o wywiad? - zapytał spoglądając kątem oka w moją stronę.
W ułamku sekundy wyjęłam dłoń z kieszeni jego dresu. Nie potrzebowałam nagłego napływu sławy po wycieku informacji o rzekomym moim romansie z Gregorem.
Dyskretnie zaczęłam się oddalać od skoczka i dziennikarza w stronę mojego pokoju. Spokojnie spacerowałam po hotelu trawiąc w myślach każde słowo wypowiedziane do mnie przez Schlierenzauera. Nie byłam podekscytowana tak jak rano. W tamtym momencie czułam spełnienie, coś na pozór błogiego poczucia bezpieczeństwa.
Wyciągnęłam swoją kartę z kieszeni i z uśmiechem na ustach na myśl o zdarzeniu z rana otworzyłam drzwi. Mój pokój składał się z przedpokoju, łazienki, sypialni i małego saloniku. Kiedy zdejmowałam buty zauważyłam cienką smugę światła przedzierającą się przez szparę między drzwiami do sypialni a podłogą.
- Co jest? - powiedziałam do siebie i ostrożnie nacisnęłam klamkę.
Moim oczom ukazali się Tom i Anette. Chłopak siedział rozłożony na fotelu z zamkniętymi oczami a Anette z telefonem w ręku stała przy parapecie przyglądając się zjawiskom za oknem.
- Wiecie, że to zalicza się pod włamanie? - zapytałam chyba zbyt głośno, bo obydwoje aż podskoczyli.
- Masz nauczkę, żeby zamykać drzwi balkonowe, gdy wychodzisz z pokoju - odparł zaspany Hilde przecierając oczy.
- Gdzie byłaś? Martwiliśmy się o ciebie - powiedziała Anette - Myślałam, że nie będzie cię góra 15 minut.
- Zaraz, zaraz. To ty wiedziałaś, że nasza kochana Mila się wymknęła? - zapytał Tom z małym wyrzutem.
- Dajcie spokój - odparłam krzyżując ręce na piersiach - Nie byłam sama, nic mi się nie stało - broniłam się, czego po kilku sekundach pożałowałam.
- W takim razie z kim? - zapytał a w jego głosie usłyszałam... zazdrość?
Popatrzyłam na Anette wzrokiem, który błagał, aby pomogła mi się wymigać od odpowiedzi. Zamiast tego usłyszałam:
- Sama się wkopałaś, nie licz na moją pomoc - powiedziała i wyszła.
Chciałam za nią pójść i walnąć ją w twarz za to, że uciekła i nie chciała mi pomóc tłumaczyć się przed Tomem, ale tak właściwie to sama naważyłam sobie tego piwa i sama musiałam je wypić.
Skoczek cały czas siedział w fotelu z wyczekującym wyrazem twarzy. Jego włosy były lekko poczochrane co nadawało mu komicznego wyglądu, nawet pomimo bardzo poważnej miny.
Usiadłam na łóżku naprzeciwko jego fotela, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam:
- Jesteś moim przyjacielem, tak?
- Tak myślałem dopóki wyszłaś bez słowa wyjaśnienia - odparł gestykulując dłońmi.
- Nie będziesz mnie oceniał? - brnęłam dalej nie zważając na jego ironiczny ton głosu.
Odetchnął głęboko.
- Nie.
Moje ręce były lodowate, tętno wyraźnie przyspieszyło. Czułam się jakbym za chwilę miała się przyznać rodzicom do tego, że stłukłam drogocenną wazę. "Weź się w garść, dziewczyno!" podpowiadał mały głosik wewnątrz mnie.
- Zadłużyłam się w Schlierenzauerze - powiedziałam drżącym głosem.
Hilde kiwnął głową na znak, że wiadomość została przyjęta.
- Nic nie powiesz?
- Miałem nie oceniać.
Wstałam gwałtownie i zaczęłam chodzić po pokoju.
- Wiem co myślisz. Małolata zakochana w gwieździe, ale to nie jest tak. Nie robię sobie jakiś wielkich nadziei, bo wiem, że on za kilka dni wyjedzie - na ostatnie zdanie posmutniałam - Chcę po prostu wreszcie przeżyć coś nowego, chcę zobaczyć jak to jest być... zakochanym.
Tom również wstał. Położył dłoń na moim ramieniu i powiedział:
- Chcę ci tylko poradzić, żebyś nie wkopała się w coś poważniejszego, bo będziesz cierpieć tak jak Anette.
Wyszedł bez słowa delikatnie i starannie zamykając drzwi do pokoju. Najbardziej zastanawiał mnie ten fragment "bo będziesz cierpieć jak Anette". Czyżby było coś pomiędzy nią a Richardem o czym mi nie wspomniała?
Pogrążona w myślach weszłam pod prysznic, następnie przebrałam się w pidżamę i ledwo przyłożyłam głowę do poduszki, zasnęłam.

***

20.07.2012

Kwalifikacje, czyli początek nerwówki. Postanowiłam nie jeździć na treningi Norwegów. Wolałam w spokoju zażyć trochę świeżego powietrza spacerując po centrum Wisły. Nie chciałam wyróżniać się z tłumu, więc zrezygnowałam z ubioru kurtki z napisem "Norge". Podczas porannego treningu spacerowałam z Anette, lecz kiedy zaczął się południowy postanowiła razem z chłopakami pojechać na skocznię.
Czas spędziłam relaksując się siedzeniem na ławce na wprost hali sportowej. Próbowałam czytać informacje na tablicach, które się tam znajdowały, aby chociaż trochę zaznajomić się z moim rodzimym językiem, lecz po kilku próbach zrezygnowałam. Czytanie po polsku było cholernie trudne.
Nadeszła chwila, aby pojechać na skocznię na odbywające się kwalifikacje. Z chłopakami i sztabem zapakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy spod hotelu. Na miejscu czekały na nas postawione domki gdzie skoczkowie mogli się przebrać. Szczerze? Przesiedziałam tam większość konkursu. Tak wielkie tłumy i zamieszanie męczyły mnie. Wyszłam tylko kiedy skakali nasi Norwedzy i Gregor. Co do tego drugiego: chyba nawet nie zauważył, że przyjechałam. Przynajmniej tak myślałam przez większość konkursu. Nie wyobrażacie sobie mojego zaskoczenia kiedy podszedł do mnie po oddaniu skoku.
- Przyjdź za pięć minut do domku Austriaków - powiedział słyszalnie tylko dla mnie i odszedł.
Zaczynały mnie nawiedzać wizje typu: a co jeśli mnie zabije i zakopie w worku? No cóż, mało realistyczne, ale przeraziłam się nie na żarty. Miałam tam tak po prostu wejść, gdyby nigdy nic? Przecież wszystkie fanki zgromadzone dookoła się na nas gapiły i tylko czekały na jakąś sensację. Zjadłyby mnie.
Postanowiłam poradzić się stojącej obok mnie Anette.
- Gregor chce żebym poszła do jego domku, mam iść?
Uśmiechnęła się.
- Jeśli ma podobne myślenie do Richarda, to idź - odparła chichocząc.
- Ale te wszystkie fanki... będą potem plotki i w ogóle.
- Jesteś idiotką, że się nimi przejmujesz - prychnęła.
Miała rację. Przecież ja nawet nie znam tych dziewczyn! Jeśli zacznie się plotkowanie na nasz temat to tylko z zazdrości. Śmiało ruszyłam w kierunku domku uprzednio oglądając się, czy aby żaden z moich norweskich kolegów mnie nie obserwuje.
Bez wahania otworzyłam drzwi i weszłam starannie je za sobą zamykając. W środku czekał Gregor, który pakował się do torby sportowej. Na mój widok przerwał zajęcie i się uśmiechnął.
- Już się bałem, że nie przyjdziesz - powiedział podchodząc.
- Wiesz, nie mam za dużo czasu, zaraz zaczną mnie szukać i...
- Rozluźnij się - przerwał mi rozsuwając zamek mojej kurtki.
Był co najmniej o 10 centymetrów ode mnie wyższy i musiałam podnieść głowę, aby popatrzeć prosto w jego oczy skierowane na zamek, który powoli odsuwał. Po chwili moja kurtka znalazła się na podłodze a ja stałam w samej bokserce koloru czarnego.
- Trochę mi zimno - powiedziałam wciąż wpatrując się w jego twarz. Chciałam zapamiętać każdy jej element: nieco zbyt długi nos, idealne kości policzkowe, usta formujące się w uśmiech i nieziemsko brązowe oczy.
Ustami dotknął mojej szyi pozostawiając na niej ciepło. Zadrżałam.
- Dalej? - zapytał.
- Muszę się zastanowić - odparłam zalotnie.
Austriak objął mnie wokół talii jeszcze bardziej przyciągając do siebie. Nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry. Czułam jego ciepły oddech na swoim zimnym nosie. Nachylił się jeszcze bardziej i nasze usta złączyły się w pocałunku.
Moje ręce odruchowo powędrowały na jego kark przysuwając twarz bliżej i bliżej. Jego z kolei ślepo błądziły pod moją koszulką. Temperatura naszych ciał momentalnie wzrosła a tętno nie było w stanie się unormować. Jedną dłoń przemieścił z pleców na głowę oplatając sobie wokół palców moje włosy. Przerwaliśmy pocałunek po kilku minutach ekstazy. Mocno przytuliłam się do Austriaka, wciąż nie mogłam się uspokoić. Staliśmy tak dopóki drzwi gwałtownie się nie otworzyły. Do pomieszczenia wszedł Andreas Kofler.


___________________________________

Heeeej! Przepraszam Was kochane, że aż dwa tygodnie musiałyście czekać, ale cóż... liceum nie rozpieszcza. W dodatku tak jakoś dziwnie jest, ale tylko w piątki wieczorami nachodzi mnie wena xD
Co do rozdziału: podoba mi się, mam nadzieję, że Wam też :* W razie błędów - piszcie :)
Aaaa! Jeszcze jedno. Zastanawiam się nad blogiem z Danielem Andre Tande -> W poszukiwaniu szczęścia. Co myślicie? :D

I'll be the one if you want me to
Whole world is watching
Sztuka wyboru