piątek, 7 listopada 2014

7 - Płaczę

"Ucieknij ciosom to wprzód to w tył jakbyś była wiatrem"

21.07.2012

Stałam w strefie FIS Family i podziwiałam skoki oddawane przez Norwegów. Było to podczas serii próbnej. Andersowi bardzo zależało, abym powiedziała mu co robi źle, żeby w pierwszej serii wyeliminować te błędy. Skoczył 121 metrów. Nie najgorszy wynik, ale mój brat był wyraźnie niezadowolony.
Po kilku minutach blondyn wraz ze swoimi nartami znalazł się obok mnie. Szedł w stronę domków. Dołączyłam do niego.
- Wybij się mocniej - poradziłam - I uspokój się trochę. Twoja sylwetka w locie jest okropna.
- Wiatr jest kiepski, wieje w plecy - odparł przystając przy jeden z fanek, której podpisał flagę Norwegii.
- Możesz to wykorzystać. Wiem, że potrafisz - powiedziałam kiedy zobaczyłam Toma i Anette, którzy żwawo prowadzili rozmowę. Dziewczyna prawie krzyczała a skoczek próbował ją uspokoić
- Zaraz wrócę - rzekłam zamyślona wpatrując się w zaistniałą sytuację.
Anders dalej rozdawał autografy i robił sobie zdjęcia z fanami a ja spokojnym krokiem podążyłam w stronę przyjaciół stojących za drewnianym domem. Kiedy byłam już całkiem blisko usłyszałam:
- Zabierz ją stąd zanim zrobi się nieprzyjemnie - mówił Tom zbyt poważnym jak na niego tonem.
- Co ja mam jej niby powiedzieć?! Myślisz, że ja nie wiem jak to jest? - powiedziała Anette piskliwym głosem, przez chwilę myślałam, że płacze, lecz ona była po prostu rozhisteryzowana. Byłam na tyle blisko, że widziałam jak kipi z niej złość i gorycz.
Wystraszyłam się. Z pewnością mówili o mnie, lecz o co tak na prawdę im chodziło? Moje serce gwałtownie przyśpieszyło ruchu. Przez chwilę dwójka przyjaciół się nie odzywała. Tom głęboko się nad czymś zastanawiał a Anette próbowała się uspokoić wachlując twarz rękami.
Biłam się z myślami: podejść bliżej, czy nie? Co im wtedy powiem? Uciec i udawać, że nic się nie stało? To była myśl!
Już miałam się wycofywać, kiedy usłyszałam głos skoczka:
- Zacznijmy działać zanim będzie za późno. Ona mogła już zobaczyć Gregora i Sandrę lub nie, nie mamy pewności. Co jeżeli zobaczy ich całujący... - przerwał i wtedy nasze spojrzenia się spotkały.
Zauważył mnie opartą o ścianę drewnianego domku a ja nie miałam odwagi powiedzieć ani słowa. Żwawym krokiem poszłam do domku Norwegów. Nie wiem dlaczego, mój instynkt kazał mi tam iść.
Chyba wtedy nie do końca docierało do mnie co tak na prawdę usłyszałam. "Gregor i Sandra", "całujących się", "zanim zrobi się nieprzyjemnie". Te trzy zdania krążyły wciąż wokół mojej głowy i nie mogłam się ich pozbyć.
Ze spuszczoną głową wchodziłam po schodkach. Minęłam kilku słoweńskich skoczków, którzy uśmiechali się od ucha do ucha.
Nagle zrobiło mi się słabo. Obraz zaczął się rozmazywać, przestałam słyszeć niektórych dźwięków a nogi odmówiły posłuszeństwa. Byłam już na piętrze. Oprałam ręce o barierkę tzw. "balkonu", z którego miałam widok na cały obiekt. Powoli i głęboko wdychałam powietrze. Zamknęłam oczy i pozwoliłam górskiemu, zimnemu wietrzykowi owiewać mi twarz. Po kilku minutach zrobiło mi się lepiej. Usłyszałam dźwięk charakterystycznego chodu Toma. Wiedziałam, że za chwilę znajdzie się obok mnie.
Otworzyłam oczy i spojrzałam w dół. Anders wciąż rozdawał autografy, Anette stała przy Rune, rozmawiała z nim popijając wodę. Kątem oka spoglądała w moją stronę.
Następnie moim oczom ukazał się widok, którego obawiałam się najbardziej i którego miałam nadzieję nigdy nie zobaczyć, chociaż wiedziałam, że to niemożliwe.
Na dole rozgrzewali się Austriacy, w tym Gregor, który dopiero co do nich dołączył. Nie był sam. Towarzyszyła mu blondynka wzrostu skoczka. Na początku nie dopuszczałam do siebie myśli, że cokolwiek może ich łączyć dopóki nie ujrzałam Gregora podchodzącego do dziewczyny i obejmującego ją czule tak jak mnie zeszłego wieczoru.
- Mila - zagadnął Tom.
Odwróciłam się do niego. Jego oczy przepełniała troska i współczucie, a rysy twarzy były łagodne. Nie uśmiechał się, wiedział, że nie ma do tego powodu.
Spojrzałam na Toma zaszklonymi oczami a ten gestem rąk dał mi do zrozumienia, żebym się do niego przytuliła. Zrobiłam krok w jego stronę udając, że taki mam zamiar, lecz w ostatniej sekundzie odwróciłam się i zbiegłam po schodach na dół. Szybkim krokiem wyszłam ze strefy przeznaczonej dla skoczków, sztabu i całej reszty.
Znalazłam się wśród fanów. Próbowałam jak najszybciej przepchać się, aby nikt nie widział moich łez. Próbowałam zachować kamienną twarz, jednak kąciki ust mimowolnie zaczęły mi drgać.
Po ciągłym powtarzaniu 'excuse me' wreszcie znalazłam się poza terenem obiektu. Stanęłam na chodniku nie mając pojęcia gdzie teraz się udać. Mijali mnie ludzie ubrani w biało-czerwone stroje, którzy przyglądali mi się ze zdziwieniem, lecz zignorowałam ich. Ruszyłam przed siebie, czyli w stronę miasta, tak sądzę.
Nie mogłam dłużej wytrzymać i w przeciągu kilkunastu sekund po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Zauważyłam, że po drugiej stronie ulicy znajduje się przydrożny las. Przeszłam przez jezdnię i dosłownie wpadłam w zielone krzaki.
Rośliny kaleczące moją twarz sprawiały, że płakałam jeszcze bardziej. Przedarłam się w końcu do miejsca, gdzie kolczastych krzaków było znacznie mniej a wokół mnie znajdowały się tylko drzewa, z których powoli zaczęły opadać liście.
Ponownie zrobiło mi się słabo i dostałam ataku gorąca. Usiadłam pod najbliższym drzewem i oparłam się o nie. Chciałam schować twarz w dłoniach, lecz kontakt ran z brudną skórą sprawił, że zaczęły mnie niemiłosiernie piec. Wybuchłam o wiele większym szlochem niż do tej pory.
Co ja sobie do cholery wyobrażałam?! Przecież ten związek nie miał prawa bytu.
Obwiniałam się za swoją głupotę. Za to, że tak łatwo dałam się uwieść. Do mojej głowy nachodziły myśli, że pewnie nie byłam pierwszą naiwną, i że prawdopodobnie zwiódł tak samo wiele dziewczyn.
- Chciałaś wiedzieć co to miłość? To teraz wiesz, idiotko - powiedziałam sama do siebie i dokładnie w tym momencie poczułam na mojej twarzy kroplę deszczu. Po chwili rozpadało się na dobre, tak jak kilka godzin wcześniej.
- Zajebiście, kurwa - skomentowałam opierając czoło o kolana.
- Od kiedy przeklinasz? - usłyszałam znajomy głos kilka metrów ode mnie.
Podniosłam głowę i zobaczyłam mokrego Andersa, mojego brata. Nie miałam najmniejszej ochoty go widzieć, tym bardziej zwierzać mu się. Ponownie schowałam głowę w kolanach.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, Tom mi wszystko powiedział - odparł jakby czytał w moich myślach.
- Powiedz mi, że jestem idiotką. Jestem na to gotowa.
Zaśmiał się krótko. Podszedł do mnie, usiadł i przytulił. Obydwoje byliśmy cali mokrzy, więc nie sprawiało nam to problemu. Ciepło, które od niego biło było bardzo przyjemne. Sprawiło, że poczułam się odrobinę lepiej. Wciągu kilku minut uspokoiłam się.
- Ktoś musi ci opatrzyć te rany na twarzy zanim zrobią się blizny - powiedział dotykając zadrapania opuszkiem kciuka. Syknęłam.
Wreszcie odważyłam się popatrzeć na jego twarz. Również była lekko poraniona, ale nie tak bardzo jak moja. Na szczęście nie miał do mnie żalu, jego oczy wyrażały szczerą troskę.
- Pomyślą, że twoje fanki nas napadły - zażartowałam na co Anders się uśmiechnął.
- Nie rób nam tego więcej, Mila - odparł zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
Spuściłam wzrok
- Dobrze, ale obiecaj mi, że pomożesz mi o nim zapomnieć - rzekłam stanowczo bardziej do swoich rąk niż do brata.
- Wiesz, że ciężko ci będzie mnie oglądać w telewizji podczas gdy Gregor będzie również startował?
- Nie o to mi chodzi. Pomóż mi nie spotkać się z nim.
Wyraźnie mu ulżyło. Było to o wiele łatwiejsze do zrealizowania, niż całkowite usunięcie Austriaka z mojego życia.
- Obiecuję, młoda. A teraz czas się zbierać, jutro wracasz do Norwegii.


Chłopaki się byczą a my tu marzniemy ;/


______________________________

Hej! Długo zbierałam się do napisania tego. Nie byłam pewna, czy uda mi się napisać to co sobie zaplanowałam, ale wyszło całkiem całkiem według mnie :) Mam nadzieję, że Wam się podoba. Dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia oraz zapraszam na prolog nowego skocznego bloga -> W poszukiwaniu szczęścia.
Skończyłam część pierwszą :) część druga Sztuki Zapominania już niedługo! :D

+ Przykro mi to pisać, ale zawiesiłam moje dwa blogi o Borussii Dortmund. Zapewniam, że wrócę (a raczej wrócimy) do pisania, kiedy tylko przyjdzie wena.

14 komentarzy:

  1. Gregor ma ode mnie po tej pięknej buźce. Nie wazne, że mam szynę, walnę mu XD jakby nie mógł tego związku skończyć....
    Kochan Anders, aww :') Pozazdrościć takiego braciszka :"))
    Czekam na kolejny! <3

    O NIEEEEEEE, CZEMU MI TO ROBISZ ;________; *płacze jak głupia*

    OdpowiedzUsuń
  2. No hej! Jak szkoda, że ten rozdział nie jest dłuższy... ;(
    No ale wracając do historii to:
    Prawdę mówiąc spodziewałam się takiego zachowania Gregora, chociaż nie bardzo potrafię mu to wybaczyć. (Jak on mógł?)
    Biedna Mila... Ma szczęście, że ma tak wspaniałego przyjaciela jak Tom i najlepszego brata Andersa. Sama bym takiego chciała...

    Pozdrawiam i życzę Ci duuużo weny, aby następny rozdział pojawił się jak najszybciej :* Czekam ze zniecierpliwieniem :*

    Ol-la

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny :) Spodziewałam się, że tak się wydarzy. Współczuję Mili, ale jest silna. Poradzi sobie. Czekam z zaciekawieniem na następną część! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze troche szkoda mi Milii..
    Zauroczyła się biedna w chłopaku, o którym niewiele wie... zranił ją i wszystko spieprzył. Cale szczęście, że ma takiego cudownego brata... <3
    Czekam na kolejne rozdziały ♥
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Mili... To, co czuła do Gregora musiało być faktycznie dosyć silnym uczuciem, które doprowadziło to tego, do czego doprowadziło tutaj, no...
    Wierzę jednak, że pokaże swoją siłę, która wewnątrz niej drzemie i urwie się od tego, co boli, by zacząć prawdziwie żyć.
    Jej atutem jest również to, że ma tak cudownego brata, który po prostu jej pomoże. Cudowne. :)
    Czekam na następny, całuję. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem już, jestem! :)
    Gregor, ty pacanie! Nie postępuje się tak w stosunku do dziewczyn. Nie rozpala się nadziei, podczas gdy jest się w związku z drugą osobą. Przecież to niepoważne. Co on chciał osiągnąć? Mila poczuła się koszmarnie. Poczuła się wykorzystana- bo on przecież ją uwodził, a ona w to weszła. Nie będzie jej łatwo o nim zapomnieć, ale musi się starać!
    Ma wsparcie najbliższych, a to najważniejsze :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Współczuję Mili, że znalazła się w takiej sytuacji, ale mimo wszystko wiele można jej pozazdrościć. Mam tu na myśli to, że ma wokół siebie wspaniałe osoby, które nie pozwalają jej zostać z problemem sam na sam i troszczą się o nią.
    Rozdział cudowny i oby jak najszybciej ukazała się następna część :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam podświadomie że tak będzie , ale trzymałam kciuki za to , aby jednak Mila się nie dowiedziała. No cóż ... Jest jak jest.
    Jeżeli chodzi o mnie , to jestem pod wielkim wrażeniem , gdyż nie tworzą się sytuacje sielankowe , a ja takich wręcz nie znoszę.Dobrze pamiętam prolog jak i założenia tej historii , które czytałam na podstronie , więc sytuacja rozwija się w kierunku , który wcześniej zaprezentowałaś.
    Pokłony dla Ciebie kochana za całokształt i oczywiście trzymam kciuki za dalszą owocną wenę!
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gregor małpa! nie może zdecydować się na jedną? -_-
    na szczęście Mila nie jest sama,ma przy sobie Andersa i Toma <3
    szkoda że ciut krótszy niż poprzednie, ale i tak świetny! :)
    czekam na kolejne i ściskam! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham tegop bloga po prostu <3
    Gregor mnie denerwuje :(
    Dobrze, że Mila ma Andersa i Toma, oni jej pomogą <3
    Będzie dobrze :)
    Czekam na nexta i pozdrawiam :***

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział <3
    A ja chciałam, żeby Mila była z Gregorem... (i nadal mam nadzieję, że będzie <3)
    Dobrze, że ma Andersa i Toma <3
    Czekam na 2. część ;* /Kasia Lewandowska-Reus .

    OdpowiedzUsuń
  12. Gregor, Gregor ty pacanie! Powinien cię ktoś mocno w łeb patelnią walnąć, żebyś się opamiętał! Skoro jesteś z Sandrą to po co uwodziłeś Milę?! Flirtów ci się zachciało?! A nie pomyślałeś jak się ona poczuje.
    A co do Mili to mam dziwne przeczucia, że wyjedzie. Nie wiem gdzie... chociaż może do Polski? Będzie chciała bliżej poznać kraj z którego pochodzi?
    Czekam z niecierpliwością :)
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  13. wow... aż nie wiem, co napisać. to opowiadanie jest cudowne :3

    z niecierpliwością oczekuję na nowy rozdział.

    weny, weny i jeszcze raz weny :*

    OdpowiedzUsuń
  14. cholera, no. naprawdę liczyłam (o ja naiwna!), że wszystko się już ułoży. Ale no cóż, trzeba jeszcze poczekać :D
    Anders to taki kochany, idealny starszy braciszek. Gdybym miała sttarszego brata (a mam tylko starszą siostrę :c) to chciałabym, żeby był dokładnie taki, jak Andres.
    Mila wraca do Norwegii. Może to i dobrze? Odpocznie, wszystko przemyśli. A Gregor zachował się jak świnia, ale i tak go uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za każdy komentarz, który motywuje mnie do dalszej pracy! Jeśli czytasz bloga, lecz nie komentujesz, proszę, napisz chociaż "przeczytany" w komentarzu czy coś takiego. Nawet z anonima, to bardzo motywuje.

Bardzo proszę o niezostawianie mi w komentarzu linku do bloga, proszę to zrobić w zakładce "spam". Z góry dziękuję ;)